Przejdź do treści

Dziennik w procesie samorozwoju

    DZIENNIK

    Dziennik w procesie samorozwoju

    Wartościowe jest coś, co stało się ważne. Nabrało znaczenia i nie jest już czymś przypadkowym.  Wartość nadajemy my sami, zgodzisz się z tym? Nadajemy wartość doświadczeniom i wspomnieniom. Pamiętasz takie spotkanie lub rozmowę, której wartość wpłynęła na Twoje życie?

    Być może pisanie kojarzy Ci się jedynie z napisaniem wypracowania w szkole. O zgrozo! Zapewniam Cię, że pisanie dziennika nie ma z tym absolutnie nic wspólnego.

    Dla kogo jest pisanie dziennika?

    Zachęcam Cię do czytania dalej, bo opowiadam o tym, jak ja to rozumiem. Wracając do samego tytułu mojego artykułu: proces, czyli coś, co trwa, ma swój początek i niektórzy twierdzą, że ma też koniec. Moim zdaniem każdy proces ma warstwy, poziomy, jak piętra w budynku i koniec często bywa początkiem.

    Nie, to nie będzie to wpis filozoficzny 🙂 Chcę jednak zwrócić Twoją uwagę, że już samo słowo proces otwiera przed nami morze możliwości, bo każdy proces może być i jest inny. Jak wiesz od wielu lat pracuję z różnymi osobami i nie przestaje mnie zaskakiwać jak podobne okoliczności życia, możemy i często doświadczamy inaczej. Proces, czyli Twoja własna linia czasu. Proces, czyli coś, co trwa, bo karmisz to swoją uwagą. Poświęcasz temu czas.

    Co pisanie ma coś wspólnego z Twoim lepszym samopoczuciem?

    Kup sobie zwykły zeszyt. Może być w kratkę albo w linie. Jeśli to dla Ciebie zupełnie nowe doświadczenie, to na początku możesz poczuć lekkie skrępowanie. Niech Cię to jednak nie zniechęca, bo początki bywają takie właśnie krępujące. No dobra, masz zeszyt i długopis i trochę skrępowania. Co dalej? Możesz zacząć od zadania sobie pytania „Jak się dzisiaj czuję?”. Zapisz to pytanie i napisz tak jak czujesz. Może zmęczony, może właśnie skrępowany, bo to takie dziwne pisać w zeszycie. Może lekko nawet zestresowany. Jak się dzisiaj czujesz, tak naprawdę?

    Ten zeszyt jest tylko dla Ciebie, to jakby rozmowa ze sobą, zapisana, a nie ta w myślach. Możesz opisać co dzisiaj robiłeś, tak zwyczajnie co jadłeś i czy Ci smakowało. Gdzie byłeś, czy kogoś spotkałeś.Czy rozmawiałeś z kimś i możesz nawet napisać o czym.Widzisz te pierwsze kilka zdań i teraz możesz znowu zapytać siebie jak się czujesz teraz? Może tak samo a może jednak coś się zmieniło? I jedno i drugie jest w porządku, postaraj się tego nie oceniać.

    Możesz pisać o swoich planach i o swoich marzeniach. Możesz pisać o tym, czego się trochę obawiasz a może nawet czym się zwyczajnie martwisz. Wiesz co? Możesz nawet pisać o tym, jak bardzo to całe pisanie wydaje Ci się trochę dziwne. Daj sobie czas i nie poddawaj się, to naprawdę bardzo wspierające działanie i jedno z moich ulubionych. Dlaczego? Bo dostępne dla każdego, bez dużych nakładów czasu, pieniędzy. No i możesz z pisania w dzienniku korzystać, kiedy chcesz.

    O czym jeszcze możesz pisać? O czym chcesz!  Znam osoby, które planują bardzo szczegółowo swoje dni. Inne z przyjemnością puszczają wodze fantazji i wypisują odważnie swoje marzenia czy życzenia, jakie mają. Pisanie dziennika ma naprawdę pozytywny wpływ na samopoczucie. Może dać Ci poczucie zadbania o siebie. To przecież czas spędzony sam na sam ze sobą, a ten zawsze jest cenny. Z czasem, możesz zauważyć, że w Twoim pisaniu pojawia się coraz więcej swobody. Być może początkowe skrępowanie zniknęło albo chociaż znacznie się zmniejszyło?

    Co to wszystko ma wspólnego z własnym rozwojem?

    Jeśli własny rozwój rozumiemy jako to, co robimy dla poprawy swojego samopoczucia, to pisanie dziennika, jest właśnie takim działaniem. Co ważne, tu nie musisz mieć z góry założonego celu. Usiądź do tego jednak w zaufaniu, że to coś wartościowego. Obserwuj proszę co w pisaniu dziennika, albo inaczej w pisaniu w zeszycie jest dla Ciebie ciekawe a co być może niewygodne?

    Zadawanie sobie pytań i szukanie na nie odpowiedzi to esencja samorozwoju. To świetne i proste narzędzie, które może pomóc, żeby codzienne życie było zwyczajnie fajne i dobre.

    Jeśli masz ochotę zgłębić temat pisania w dzienniku, polecam Ci książkę „Droga Artysty”, gdzie pisanie staje się drogą do pobudzenia kreatywności. Być może nawet napiszę o tym oddzielny artykuł.

    Zachęcam Cię też do przeczytania mojego artykułu o strategiach radzenia sobie ze stresem, być może pisanie dziennika stanie się taką strategią dla Ciebie? Daj mi znać w komentarzu!

    Co o tym wszystkim myślisz?

    Śmiało, napisz w komentarzu, jak się czujesz w sprawie zarządzania czasem i produktywności, chętnie przeczytam i będę Ci dopingować. Pamiętaj, że nasza społeczność to wspierająca się grupa ludzi, która ma podobne doświadczenia. Twoje podzielenie się swoją historią może być dla kogoś ważną inspiracją. A i dla mnie to ważne, widzieć, że korzystasz z tych treści!

    SamoPolecajki

    W tym miejscu kilka moich samopolecajek:

    1. Napisz komentarz, żeby artykuły mogły żyć sobie życiem pełnym i nieustającym. Przewiń stronę i wpisz w okienku.
    2. Dopisz się do newslettera, żebyś mógł otrzymywać nowe teksty, zanim inni o nich się dowiedzą. Niczego nie przegapisz. Przewiń stronę i dodaj swój e-mail i imię do newslettera.
    3. Wejdź na patronite.pl i zostań Patronem. Wiele moich projektów uda mi się realizować dzięki wsparciu ludzi. Wystarczy kliknąć baner poniżej.

    Wspieraj Autora na Patronite

    A jeśli spodobało Ci się to, co napisałem i masz chęć postawić mi kawę bądź kawałek pizzy, nie powstrzymuj tej potrzeby.  Będzie mi bardzo miło także, jeśli zwyczajnie przybijesz piątkę. . Kliknij przycisk Suppi.

    button 1

    Tymczasem to tyle samopolecajek. Bądź zdrów, ducha nie gaś.

    Twój koszyk aktualnie jest pusty.

    Wróć do sklepu

    8 komentarzy do “Dziennik w procesie samorozwoju”

    1. Prowadziłam taki dziennik i wiem, że daje ogromną pomoc. Myśli często uciekają, z czasem nawet moje przemyślenia i uczucia z danego momentu pamiętam zupełnie inaczej. Spisanie ich w tej konkretnej chwili jest jak namalowanie obrazu, zrobienie zdjęcia, na które mogę spojrzeć i dotknąć fizycznie swoich odczuć. Zebrane na papierze, wypowiedziane w tej formie,dają się oswajać.
      Dziękuję za przypomnienie.

    2. Nie piszę dziennika. Zakupiłam „Dzienniczek uczuć”, ale podarowałam go komuś, komu przydał się w tamtym czasie bardziej niż mnie.
      Czasem jednak „wyrzucam” coś z siebie na kartkę np. plusy i minusy jakichś sytuacji, gdy trzeba o czymś zadecydować. Zdarzyło mi się też przenieść na papier obserwacje i uczucia z nimi związane – poczułam ulgę i spokój. W pisaniu jest coś terapeutycznego – można wyjąć z siebie kłębowisko myśli i je uporządkować. Nie próbowałam jeszcze nigdy spisywać planów ani marzeń. Może dlatego, że nie mam ich tak wiele. Ale może to się zmieni? Kto wie… 🙂

    3. Dziennik uczuć był zupełną nowością, która pojawiła się w moim życiu dwa lata temu. Nie, żebym poszukiwała, albo myślała, że potrzebuję. Po prostu, dostałam “instrukcję” od autora artykułu (dzięki Robert) i się zastosowałam. Po kilku tygodniach regularnego używania dziennika okazało się, że mam potrzeby, o których istnieniu nie miałam pojęcia! W dodatku, pewne moje niezaspokojone potrzeby (uświadomione) okazały się zupełnie nie uzasadnione! Bo mogłam je zaspokoić (potrzeba przynależności), tylko nie chciałam brać. Były źródła, byli ludzie, ja nie brałam. Dziennik jest bardzo bardzo pomocnym narzędziem. A samo pisanie, cóż, moje ulubione zajęcie 😊. Dzięki Robert!

    4. Do pisania dziennika wdzięczności zabierałam się 4,5,6 razy? Leży na półce, może kiedyś?
      Zapisuję długopisem na kartce cytaty z książki, które mogą mi się przydać. Niestety, na kartkach, przypadkowo, gdzieś…gdzieś leżą, gdzieś są…
      Zamarzyłam o dzienniku, o takim bez tytułu…żałuję, że nie pisałam swoich myśli, obserwacji, uczuć…pewnie też pojawiły się tam wdzięczności…
      Zatem, do dzieła!

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *